Szelminko, o północy powitamy Nowy Rok - bez Ciebie...
Nie bałaś się hałasu firewerków. Wręcz przeciwnie - chciałaś je łapać i przepędzać znad naszego podwórka, kiedy przelatywały od sąsiada. Coś tak czuję, że w tym zastąpi Cię Cherrinka - bo hrabina Lea się takimi rzeczami nie zajmuje. Ona wraca do domu i ma wszystko w nosie. Pamiętamy o Tobie!!!!!
0 Comments
Kochana Szelminko! W tym roku zabraknie Cię z nami ... Było Ci dane przeżyć jedne Święta ...
Ale wierzę, że tam gdzie jesteś jest dobrze. Nie ma chorób, ani bólu. Biegasz po łąkach i łapiesz te swoje muchy :) Azodyl można kupić bezpośrednio w USA - jest duuuuzo tańszy. Niestety przesyłka jest droga. Ale wystarczy poszukać osoby,, która tam przebywa lub wraca do Polski. Podaję link do sklepu - sami zobaczcie ile trzeba zapłacić za promocyjny trójpak. W Polsce cena nie do osiągnięcia!
http://www.amazon.com/Azodyl-3-PACK-180-Capsules-Vetoquinol/dp/B000O5FMXQ/ref=pd_sim_petsupplies_4 Szelminko! Dziś minie tydzień kiedy Ciebie zabrakło w naszym domu. I chociaż już nie wylewam łez litrami, to ciągle o Tobie myślę.
Najgorzej jest wieczorami, kiedy siedzę przy komputerze i patrzę odruchowo na miejsce, w którym zawsze mi towarzyszyłaś... Ja wiem, wierzę w to, że jest tak jak w wierszu : I haven't left you...I'm well, I'm fine, I'm here. NIE OPUŚCIŁAM CIĘ, MAM SIĘ DOBRZE, JESTEM TU. Lea teraz zastępuje Cię w wieczornym szczekaniu i doglądaniu podwórka. A Cherrinka nie pozwala, żeby jakieś ptaszki siadały na NASZYM żywopłocie. TĘSKNIMY!!!!! Pamiętam dokładnie dzień, w którym przyjechałam wybierać suczkę. Kiedy już - po wstępnym wyborze - zostały dwie, nie mogłam się zdecydować. Ale cały czas COŚ mi mówiło - weż TĘ! ( czyli Szelmę) Kobieta, która sprzedawała szczenięta ( bo przecież nie hodowca) namawiała na tę drugą. Ale ja się uparłam. I tak stałaś się częścią naszej rodziny. Psociłaś, szalałaś, aż nagle zaczęłaś ciągle chorować. Dwie anginy, kulawizny aż wreszcie diagnoza: NERKI! WYROK. Udało nam się ukraść, wydrzeć 8 miesięcy. Raz było gorzej, raz lepiej. Ale wiem, że zrobiłam wszystko co się dało, aby Twoje życie było dobre i szczęśliwe. Obiecuję Ci, że Twoja śmierć i jej powód NIGDY nie zostaną zapomniane. NIGDY! Muszę i chcę w tym miejscu podziękować naszemu Panu doktorowi - Przemysławowi Maciejowskiemu. Za serdeczność, cierpliwość i to wszystko czym powinien się charakteryzować prawdziwy lekarz. Za wyjątkową delikatność i empatię. Za pomoc w każdej chwili.
Dziękujemy!!!! Dziś, 4 grudnia o godzinie 21.34 odeszła nasza kochana Szelminka.
Miała 18 miesięcy i 4 dni Znowu wymioty, już nawet wodą.
Żołądek odmawia współpracy. I choć nadzieja umiera ostatnia, już jej chyba nie ma. Jak już pisałam na FB - Szelma wymiotowała w nocy z soboty na niedzielę. A wczoraj nie jadła, tylko piła.
Dziś sobie wstała jakby nigdy nic, wesolutka. Oczywiście zażądala zabrania jej ze sobą do sklepu - zabrałam. Na puszkę popatrzyla z pogardą - dostała mięso.... Zjadła. Ona mnie wykończy. Wykorzystuje jak się da :) Ale niech tam. Byle jadła! |
AuthorBlog Szelminki Archives
December 2014
Categories |