Szelma kończy dziś 10 miesięcy! Wróciła zima, wszystko zasypane. Jesteśmy już po spacerku i mieliśmy ruszać do Krakowa. Ale drogi są w takim stanie, że zdrowy rozsądek nakazał nam pozostać w domu. Panny jak zwykle, zachwycone śniegiem.... Też bym była, ale w zimie, a póki co, to już wiosnę mamy od 10 dni. Poniżej dzisiejsze zdjęcia, "nieco" zimowe.....
0 Comments
Czas zadumy minął, więc można pisać :)
Wczoraj poznałyśmy nowego kolegę na spacerku. Jest małym pieskiem, ma 5 miesięcy i został uratowany ze schroniska. Na początku był onieśmielony dwiema owczarkowymi pannami, ale szybko się przekonał, że nic mu nie grozi. Bawił się głównie z Leą, Szelmie nie bardzo przypadł do gustu, nie wie co z nim robić :) Dziś znowu go spotkałyśmy, to już było szaleństwo i pełna poufałość. Wlazł na Lusię, ona na plecy, a on ją pogryzał gdzie się dało. Cały łebek do pyska jej wsadził. Potem była zabawa w berka. Filip - bo tak ma na imię - gonił Luśkę, a Filipa goniła Szelma. Każde próbowało złapać poprzedzającego za ogon. Szelmie prawie się udało :) W poniedziałek mamy umówione spotkanie z Filipem, wezmę aparat i może uda się coś uwiecznić. Wczoraj, za Tęczowy Most odeszła nasza koleżanka - Baskinka. Zabiły ją nerki!!!!
Ta podstępna choroba nie dawała objawów przez prawie 4 lata! Nie mówcie nigdy, że Was to nie dotyczy, że Wasze hodowle nie miały nigdy z tym problemu, bo nie wiecie tego! Róbcie sekcję zwłok każdego szczenięcia, które umiera po urodzeniu, róbcie badania sukom hodowlanym i reproduktorom! Kontrolujcie stan zdrowia psiaków, które pochodzą z Waszych hodowli, w razie nagłej śmierci proście o sekcję zwłok! Nie chowajcie głowy w piasek, stawcie czoła ewentualnej chorobie. To nie jest powód do wstydu, czy strachu. Każdemu może się trafić paskudztwo w hodowli, a jego wyłapanie w porę może uratować wiele istnień i zapobiec urodzeniu kolejnych - potencjalnie chorych. Oszczędzicie w ten sposób cierpienia psom i łez ich opiekunom! W końcu, róbcie badania swoim psom. Biegaj Baskinko po łąkach i polach w swojej nowej psiej krainie! Wytłumacz psu, że boli cię noga i nie możesz chodzić..... Nie da się, jest konkretna godzina i on czeka na spacer.
No to poszłyśmy, to znaczy one poszły, a ja pokuśtykałam :) Biegały ile sił w łapach, aż zniknęły..... Czekam, czekam.... Pojawia się jedna - z jęzorem po pachy:) I zdziwiona, to Szelmy nie ma? No, nie ma. Usiadła, rozgląda się i patrzy na mnie. To mówię, no idź, szukaj jej. Pognała. Ledwo zniknęła, coś mi dyszy za plecami.... Szelma. A Lei już nie ma bo jej szuka :) Pokuśtykałam w stronę gdzie poszła Lea i jak doszłyśmy to akurat już wracała. Trzy światy z nimi mam! Mam dobre wieści!
Po 4 tabletkach Azodylu poprawa jest widoczna gołym okiem. Dziewczynka jak nowo narodzona, czyli trucizna jest wyłapywana i młoda szaleje. Przestała się męczyć! Oby tak dalej! A ja dziś na spacerku zaliczyłam taką glebę, że ledwo chodzę. Stłukłam kolano o zamarznięta muldę ziemi. Nie, nie to nie sprawka panien, to po prostu moje gapiostwo.... Mamy Azodyl! Zrobiłam dziś badanie krwi, żeby widzieć ewentualny skutek działania leku. Mocznik o 20 w dół - 167 dziś. Kreatynina z uporem maniaka do góry, powoli, nieznacznie, ale jednak do góry - 2.5
Szelma męczy się wyraźnie na spacerach szybciej niż kiedyś. Podbiega i daje sygnał: WRACAMY! Dziś prawie cały dzień śpi..... Ale je ładnie i waga na razie trzyma się bez zmian +- 26 kilo. Azodyl można kupić bezpośrednio w USA - jest duuuuzo tańszy. Niestety przesyłka jest droga. Ale wystarczy poszukać osoby,, która tam przebywa lub wraca do Polski. Podaję link do sklepu - sami zobaczcie ile trzeba zapłacić za promocyjny trójpak. W Polsce cena nie do osiągnięcia! http://www.amazon.com/Azodyl-3-PACK-180-Capsules-Vetoquinol/dp/B000O5FMXQ/ref=pd_sim_petsupplies_4 W zasadzie to nie ma co się rozpisywać, wystarczy, że wstawię zdjęcia. Nie wymagają komentarza.
Dziewczyny w swoim żywiole! Widoczność na zdjęciach taka sobie, aparat mam jaki mam, a poza tym śnieg tak sypie, że połowę zasłania. Taras odśnieżałam już ze trzy razy, a jutro i tak pewnie będzie problem, żeby drzwi otworzyć:) Ale grunt to dobra zabawa na śniegu! Nawet w marcu! Dziś dla odmiany było piękne słońce. Szelma czuła się dobrze!
Wygrzewała się w słoneczku i brykała z Lusią. Apetyt póki co dopisuje maluchowi, zjada wszystko co dostaje :) Ale jest bardzo koścista, taki przecinek z niej, gdyby nie futerko wyglądałaby na zabiedzoną. Niedługo nowe badania krwi i moczu, myślę, że w przyszłym tygodniu się wybierzemy. Jestem bardzo ciekawa czy dzięki lekom będzie jakaś poprawa czy też nie. U nas zima. Napadało śniegu! A do tego jeszcze potwornie wieje wiatr. Porobił zaspy na polach, wpadłam w jedną po kolana :)
Dziś spacer był krótszy niż zwykle. Szelma gorzej się poczuła, była wyraźnie zmęczona. Poza tym, podczas zabawy z Leą zapłakała, zabolało ja coś. COŚ.... Pewnie nerki. W domu wypoczęła i na razie jest dobrze. Przy każdej tego typu sytuacji zaczynam się okropnie bać. Nerki są specyficznym narządem i nieraz w tydzień zmieniają się parametry. Zawsze, kiedy jest trochę gorzej pytam w duchu: czy to już? Ale ja nie jestem gotowa na to JUŻ i NIGDY nie będę. Zdarzyło się jej już posikać w domu.... Sporadycznie, dwa razy, po spaniu. Ale jednak.... A może jest dla nas jakiś mały, malusieńki cud? Przecież to jest dziecko! Jeszcze tyle przed nią do poznania, zobaczenia i wyszczekania! Nie mogę uwierzyć, że nam się to przytrafiło. Zadaję sobie pytanie dlaczego właśnie ona? Bo nic nie dzieje się bez powodu na tym świecie i dla każdego jest plan. Jaki jest dla nas? Dla Szelmy? Dziś tego nie wiem, ale może kiedyś poznam odpowiedź.... "Jedynym całkowicie bezinteresownym przyjacielem, którego można mieć na tym interesownym świecie, takim, który nigdy Cię nie opuści, nigdy nie okaże się niewdzięcznym lub zdradzieckim, jest pies... Pocałuje rękę , która nie będzie mogła mu dać jeść, wyliże rany odniesione w starciu z brutalnością świata... Kiedy wszyscy inni przyjaciele odejdą, on pozostanie" George G. Vest Trochę to trwało, zwłaszcza, że wyniki dotarły do mnie w wersji angielskiej. Jako, że jestem z wykształcenia anglistką uporałam się z nimi dość szybko, ale zdaję sobie sprawę, że nie każdy mówi w tym języku. Zatem są one opatrzone polskim komentarzem lekarza weterynarii.
Pozwolę sobie zacytować jedno kluczowe zdanie i je przetłumaczyć: Based on the very tiny fragments and the artefacts experienced, a final interpretation is unfortunately not possible on the samples submitted. Opierając się na malutkich fragmentach i tkankach pobranych, ostateczna diagnoza jest niestety niemożliwa na podstawie dostarczonych próbek. Zapraszam do wnikliwego zapoznania się z polskim komentarzem. Wszystkie wyniki posłałam również do Pani dr Neski - guru nefrologii - z prośbą o komentarz. Opierając się tylko i wyłącznie na wynikach, nie widząc psa, Pani doktor skłania się ku dysplazji nerkowej. Oczywiście była to konsultacja pomocnicza. Wiadomo, że tylko biopsja lub sekcja zwłok może na 100% określić pochodzenie choroby. W tej sytuacji zakończyłam badania Szelmy. Teraz terapia zachowawcza i nadzieja, że będzie żyła jak najdłużej. Bardzo pomocne byłyby badania jej rodziców, niestety na to nie mam żadnego wpływu. |
AuthorBlog Szelminki Archives
December 2014
Categories |